Po bardzo ciekawym i dobrze narysowanym początku (do wyjazdu transportu) film nabiera maniery klasycznej policyjnej opowieści sensacyjnej z całą jej schematycznością i irytującym zachowaniem bohaterów, którzy po potyczce lubią sobie uciąć beztroską pogawędkę i tchnąć w siebie trochę "fight spirit". Klasycznego smaczku dodaje osoba weterana Dennehy'ego, twardziela, któremu tak naprawdę wszystko jedno. Prócz postaci ćpuna (oryginalny Leguizamo) reszta kreacji to mizeria. Hawke nie pasuje do roli a finał w cholernym lesie (w dzielnicy fabrycznej??? - chyba że to tartaki ha ha) zepsuł do reszty i tak przeciętny rozwój wypadków. Największym zaskoczeniem była śmierć pani doktor (Bello) przy mocnej w sumie ekspozycji jej wątku. Cieszy za to realizm scen akcji (nie mylić z prawdopodobieństwem). Generalnie zawiodłem się, bo oczekiwałem lepszej reżyserii i lepszego wykorzystania potencjału takiej obsady.